Od prawie dwudziestu lat była twarzą i głosem takich projektów, jak Sistars (wspólnie z siostrą Natalią), Pinnawela, Rita Pax czy Archeo. Wreszcie przyszedł czas na solowy album, w którym jej ulubiona czarna muza wybrzmiewa z pełną siłą i na własny rachunek. Paulina Przybysz i jej płyta „Chodź tu”.
Wokalnie Paulina jest tu jak ów pył, który ma się na wietrze mienić z jej piosenki „Pirx” – jest liryczna, ale i zabawna. Upodabnia się w tym trochę do Janelle Monae, a rytmicznie do najciekawszych artystów współczesnego soulu i R&B.
Ma też wiele do powiedzenia. Słychać w słowach jej piosenek feministyczne przesłanie do wszystkich kobiet i do świata. Ale nie tylko. Śpiewa też o miłości („Drewno” – „dzisiaj czuję w brzuchu twoje tętno, chodź tu, no chodź tu”). A wychodzi jej to trochę w duchu newjazzu, trochę hip-hopu, a trochę soulful, jak w „Pirxie”, gdzie szczerze (a szczerość to słowo-klucz) śpiewa o tym, że ma wrócić do miłości człowieka, którego już raz kiedyś pokochała, i o tym, że znów mają się mieć.
Rymami wywija też tak, że nie powstydziłby się żaden amerykański raper („ja jestem Przybysz z kosmosu” w „Pirxie”). Elektronika, tłuste bity, werble stoją tu w jednym rzędzie z samplami, brzmieniami wiolonczeli, fortepianu czy odgłosami natury (za produkcję odpowiada m.in. Night Marks Electric Trio i Zamilska). To dzięki nim (i samej Przybysz) znajdziecie tu i dub i dubstep („Saliva”,„Papadamy”), jak i hip-hop („Buy me a song”), dancehall („Dzielne kobiety”), chórki soulowe w „Chokin”, fascynującą zabawę słowem i muzyką w „Pirxie”, „System” i „Dzielne kobiety” („palą się stosy zwęglonej rozkoszy”), rasowe R’n’B w „Drewno”, i niepokojące, szerokie frazowanie – „Kumoi”.
Szkoda, że w pewnym momencie płytę przełamują stylistyczne zabawy, w których piękne melodie zaczynają ginąć w gąszczu muzyki. Odważne produkcje, wspomożone soulowym wokalem, nie zyskują na tym („No Entrance”, „Chokin”).
Ale sam fakt, że Paulina zdecydowała się postawić na własne nazwisko i nagrać tak mainstreamową i udaną płytę, jest znaczący. W końcu daje się poznać jako artystka w 100 procentach wykorzystująca swoje możliwości.
Paulina Przybysz, „Chodź tu”, Kayax Music, 2017, 7/10